Nie składali wniosków, nie spełniali kryteriów, ale mieszkania… dostawali. W Sądzie Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej rozpoczął się proces Agnieszki J. Śledczy oskarżają byłą pracownicę skarżyskiego magistratu o przekroczenie uprawnień w przypadku przyznania mieszkań na wynajem dla 8 osób.

Agnieszka J. to była urzędniczka skarżyskiego magistratu. Pracowała w wydziale przyznającym mieszkania komunalne wymagające przed zasiedleniem remontu. – Byłam odpowiedzialna za sporządzanie umów, wydawanie kluczy do lokali – mówiła Agnieszka J., oskarżona.

W połowie ubiegłego roku do prokuratury wpłynęło zawiadomienie, że klucze i mieszkania trafiają w nieodpowiednie ręce. Poselską kontrolę w urzędzie przeprowadziła także poseł Anna Krupka. Okazało się, że lokale, którymi dysponowało miasto, przyznawano rodzinom osób zatrudnionych w urzędzie oraz ich znajomym. Problemem było nie tylko to, kto je otrzymywał, ale także w jakich okolicznościach dochodziło później do wykupu lokali.

– Wykupić mieszkanie można dopiero po półtorarocznym okresie najmu od miasta. Te mieszkania były wykupione z bonifikatą 95%, a więc kosztowały od 4,5 do 6 tysięcy złotych, a ich wartość sięgała 130 tysięcy złotych – mówiła Anna Krupka, wiceminister sportu i turystyki.

Prokuratura po rocznym śledztwie oskarżyła Agnieszkę J. o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ustalono, że osiem mieszkań przyznano osobom, które w ogóle nie składały takiego wniosku, nie były ujęte na liście osób oczekujących, a także nie spełniały wymaganych kryteriów. Do przestępstw dochodziło od 8 października 2020 do maja 2022.

Agnieszka J. w trakcie śledztwa opowiedziała, jak fałszowała umowy, ale nie przyznała, co dostawała w zamian. – Z tego, co Pani mówi, nie osiągnęła Pani żadnego zysku, więc gdzie tu logika? – pytała prokurator.

Dziś oskarżona zmieniła zeznania, tłumacząc, że wcześniej, gdy sprawa wyszła na jaw, grożono jej. Wyjaśniła, że proceder przekazywania mieszkań rozpoczął się, gdy przyszedł do niej jeden z pracowników urzędu. – Poprosił mnie na korytarz, przy pierwszym przypadku. „No, rozmawiałem tam z szefową, dostaniesz skierowanie, to tamto, będzie trzeba po prostu umowę spisać” – relacjonowała oskarżona.

Agnieszka J. nadal twierdzi, że z umów nie wzięła ani grosza. Co ciekawe, kobiety nie zwolniono dyscyplinarnie, a rozwiązano z nią umowę. Prokuratura „afery mieszkaniowej” nie kończy na tym śledztwie.

– Wyłączyliśmy też materiały dotyczące składania fałszywych zeznań przez kilka osób składających zeznania właśnie w tej sprawie. Są to osoby, które otrzymały lokale właśnie w wyniku tych nadużyć – mówił jakiś czas temu Tomasz Rurarz z Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej.

Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.

źródło: W skarżyskim magistracie mieszkania przyznawano po znajomości. Oskarżonej grozi 10 lat więzienia (tvp.pl)